Tło, REBIS
NOWOŚĆ REBIS POLECA BESTSELLER ZAPOWIEDŹ PROMOCJA PRODUKT ARCHIWALNY

Miasto Świętych Mężów
Luis Montero Manglano

Poszukiwacze |3

Format i cena:

książka (oprawa zintegr.)

Produkt archiwalny

e-book (EPUB, MOBI)

Produkt archiwalny

Szczegóły

Seria:
Sensacja
Przekład:
Agata Ostrowska, Katarzyna Okrasko
Oprawa:
zintegrowana
Tytuł oryginalny:
Los Buscadores 3: La ciudad de los hombres santos
ISBN:
978-83-8062-216-6
Wydanie:
1 (2018)
Data premiery tego wydania:
2018-02-13
Liczba stron:
640
Format:
135x215

Opis książki

Ostatnia – i najbardziej ekscytująca – część trylogii „Poszukiwacze”

Jak głosi stara wizygocka legenda, zanim Arabowie podbili Półwysep Iberyjski, siedmiu mnichów opuściło królestwo, by uratować cenne relikwie i skarby królów z Toledo. Udali się na zachód, przepłynęli ocean, a po dotarciu na ląd założyli miasto Cíbola. Przez wieki nikt nie zdołał tam dotrzeć… aż do teraz.

Wyścig w poszukiwaniu Miasta Świętych Mężów doprowadzi do ostatecznego starcia między Narodowym Korpusem Poszukiwaczy a Lilith, mrocznym cieniem stojącym za poczynaniami Voynicha. Gra toczy się nie tylko o przetrwanie NKP, lecz również o życie samego Tirsa i jego bliskich oraz o panowanie nad źródłem niewyobrażalnej potęgi ukrytym w ruinach Cíboli.

Luis Montero Manglano – urodził się w Madrycie w 1981 roku. Jest dyrektorem ds. kształcenia oraz wykładowcą historii i sztuki średniowiecznej w Ośrodku Studiów Romańskich w Madrycie. Jego książka El lamento de Caín została wyróżniona nagrodą EATER dla najlepszej powieści grozy 2012 roku. DW REBIS opublikował jego doskonałą trylogię „Poszukiwacze” (Stół króla Salomona, Łańcuch Proroka, Miasto Świętych Mężów). Muzeum luster to najnowsza, długo wyczekiwana powieść tego autora.

Prywatnie brat Carli Montero, autorki bestsellerowej Szmaragdowej Tablicy.

Wasze zdjęcia

Dodaj własne zdjęcia

Recenzje (1)

„Miasto Świętych Mężów” to ostatnia część trylogii „Poszukiwacze” („Stół króla Salomona”, „Łańcuch Proroka”). Wszystkie części łączą się ze sobą, zatem najlepiej znać poprzednie, gdyż fabuła staje się bardziej spójna. Tirso Alfaro jest teraz agentem Interpolu. Jednak tak średnio podoba mu się obecna praca i raczej nie wkłada do niej serca. Jego szefowa Lacombe, pragmatyczna i pozbawiona empatii Francuska też nie ułatwia mu oswojenia się z nową posadą. Dopadł go okropny kryzys tożsamości, ponieważ inaczej wyobrażał sobie swoje obecne życie. Tak naprawdę Tirso tęskni do swojej starej ekipy Poszukiwaczy. Szczęście mu jednak sprzyja, ponieważ po raz kolejny drogi agentów Interpolu i Narodowego Korpusu Poszukiwaczy się krzyżują. W Londynie zostaje skradziony wypożyczony średniowieczny rękopis napisany pismem wizygockim. Okazuje się, że to ten sam zwój pergaminu, który Tirso wyniósł z Jaskini Heraklesa i który był tajemniczym testamentem. Kolejny trop prowadzi do powiązań z firmą informatyczną Voynich i projektu Lilith - a to przecież starzy wrogowie naszych bohaterów. I po raz kolejny jesteśmy świadkami wyścigu po drogocenne skarby. Skarby, które mogą dać władzę nad światem. Istnieje pewna legenda, według której grupka hiszpańskich mnichów, wobec nieuchronnej inwazji arabskiej, postanowiła zabezpieczyć największe skarby wizygockiego królestwa, wywożąc je z półwyspu. Podobno przepłynęli Atlantyk i dotarli do Ameryki. Tam, gdzieś w sercu amazońskiej dżungli, założyli Miasto Świętych Mężów i pilnie strzegli ukrytych skarbów. Było to zatem swoiste Eldorado, do którego wielu śmiałków próbowało dotrzeć. Wiadomo legenda trochę przycichła po odkryciu Ameryki przez Kolumba, bo nikomu nie chciało się wierzyć, że zwykłym hiszpańskim mnichom udało to się wcześniej. Śladem tej legendy podążają również nasi bohaterowie. Przenosimy się do Ameryki Południowej, do Republiki Valcabado. Tutaj, w dorzeczach Amazonki, zostaje odkopany chrześcijański kościół wybudowany 1300 lat temu. Zatem w legendzie o hiszpańskich mnichach musi być ziarenko prawdy. Tym samym czytelnik zostaje wciągnięty w oszałamiającą spiralę niebezpieczeństw, intryg oraz w gąszcz łamigłówek i zagadek. Autor trzyma poziom z poprzednich tomów i stawia na drodze bohaterów szereg przeszkód. Ponowie Tirso i spółka wychodzą z wszelkich kłopotów bez szwanku. Luis Montero musi chyba bardzo lubić swoje postacie. Świetnie to się czyta leżąc w domu pod kocykiem i mając świadomość, że amazońska dżungla leży hen daleko stąd. Bo mamy i mikroskopijne, niewidoczne pasożyty, które żywią się krwią ludzką, węże papugi, wandelie i wszelkie najdziwniejsze okazy fauny południowoamerykańskiej. Poza tym nasi bohaterowie schodzą do jaskiń, krętych korytarzy, przedzierają się przez podziemne labirynty. Tropienie skarbów, uciekanie przed tymi „złymi”, działanie w imieniu „dobra”, nieustraszone postacie, zagadki i łamigłówki, poszukiwanie rozwiązań - kto tego nie lubi. Przecież klimat w stylu „Indiany Jonesa”, czy „Szklanej pułapki” uwielbia chyba każdy. Emocjonujące przygody i bohaterowie, którzy cało wychodzą z wszelkich opresji. I choć te perypetie są nieco przerysowane, to i tak czyta do się wyśmienicie i z wypiekami na twarzy. Polecam gorąco!
Diana Bibliofilka