Tło, REBIS

Aktualności

„Bogowie i bestie” – iście carrollowskie klimaty

Rozmowa z Jackiem Wieteckim, autorem książki Bogowie i bestie.

Jacek Wietecki

Od wielu lat jesteś cenionym tłumaczem książek Jonathana Carrolla. Większość debiutujących w późniejszym wieku autorów przez wiele lat pisało do szuflady nim zdecydowali się na debiut. Bogowie i bestie to taki wykopany po latach materiał czy  raczej akt woli, aby w końcu przemówić własnym głosem? Nie jako tłumacz, tylko jako autor…
Zasadnicze zręby Bogów i bestii powstały we wrześniu minionego roku, kiedy nieoczekiwanie trafiły mi się trzy tygodnie wolnego czasu. Pomysł narodził się wcześniej. To była taka pisarska próba, którą podjąłem z zaciekawieniem i poczuciem, że stoję przed wyzwaniem: Co wyskoczy z mojej głowy? Czy uda mi się podtrzymać zainteresowanie czytelnika? Czy zdołam stworzyć świat, który nie rozsypie się w proch po 35 stronach?

 

Jaki wpływ miał na Ciebie wieloletni kontakt z twórczością Jonathana Carrolla? Czy czujesz się nią naznaczony?
Tłumaczenie prozy Carrolla jest jak rozmowa ze starym przyjacielem. Znasz tembr i modulację jego głosu, wiesz, które kwestie go drażnią, a o których może rozprawiać długo i z przyjemnością. Czasem nawet domyślasz się, co za chwilę powie. Czuję się wdzięczny za tę przyjaźń. Ale w żadnym razie nie jestem nią „naznaczony”. To sprawa świadomego użycia pewnych literackich zabiegów, które łączą się z danym pisarzem.

 

Czego mogą się spodziewać po Twojej książce czytelnicy? Jak sam określiłbyś swoją twórczość?
Wolałbym, aby czytelnicy, którzy sięgną po książkę, nie mieli zbyt skonkretyzowanych oczekiwań. Piszę dla ludzi o otwartych umysłach, nieograniczających się do jednego gatunku, nastroju ani stylu. I niebojących się czasami pomyśleć.

 

Świadomy autor tworzy dzieła dla konkretnego odbiorcy. Kim z założenia jest odbiorca twórczości Jacka Wieteckiego?
Każdy czytelnik jest inny. Wprawdzie niekiedy pisarze – z różnych powodów – konstruują sobie idealnego odbiorcę. Może to być na przykład bliska osoba, dla której się pisze, albo doskonale kompetentny czytelnik, który bezbłędnie odczyta wszystkie sensy i intencje, jakie powieściopisarz – tak przynajmniej mu się wydaje – zakodował w swoim dziele. Ja nie zakładam takiego odbiorcy. Myślę, że każdy sam stwarza sobie w głowie model świata, o którym czyta, w oparciu o swoje doświadczenia, wrażliwość, wiedzę, temperament itd. Klucze przedstawione na okładce Bogów i bestii doskonale symbolizują tę wielość.

 

Czy masz w planach poszerzenie dorobku literackiego?
To zależy od czytelników. Na świecie już jest za dużo książek, których nikt nie czyta.