Tło, REBIS
NOWOŚĆ REBIS POLECA BESTSELLER ZAPOWIEDŹ PROMOCJA PRODUKT ARCHIWALNY

Morderstwa w Somerset
Anthony Horowitz

Format i cena:

książka (oprawa miękka)

Produkt archiwalny

e-book (EPUB, MOBI)

Produkt archiwalny

Szczegóły

Seria:
Kryminał
Przekład:
Maciej Szymański
Oprawa:
broszura klejona ze skrzydełkami
Tytuł oryginalny:
Magpie Murders
ISBN:
978-83-8062-146-6
Wydanie:
1 (2017)
Data premiery tego wydania:
2017-09-26
Liczba stron:
544
Format:
135x215

Opis książki

Mroczna podróż w świat kryminału łącząca to, co najlepsze w klasycznej i współczesnej literaturze sensacyjnej

JEDEN DAM ZA SMUTEK, ZA RADOŚĆ MOŻE DWA.

 Susan Ryeland, redaktorka londyńskiego wydawnictwa, otrzymuje wydruk najnowszej powieści autora cyklu bestsellerowych kryminałów.

TRZY DAM ZA DZIEWCZYNĘ, CZTERY ZA CHŁOPAKA.

Wszystko jest jak trzeba – spokojna wieś, ofiary zbrodni, prywatny detektyw – tyle że wcale nie o to chodzi.

KTO DA PIĘĆ ZA SREBRO? KTO SZEŚĆ ZA ZŁOTO DA?

Bo sednem tej historii jest coś zupełnie innego, niż się wydaje.

I SIEDEM ZA TAJEMNICĘ, O KTÓREJ CICHO-SZA!

 

Susan od lat współpracuje z  Alanem Conwayem. Czytelnicy uwielbiają stworzoną przez niego postać prywatnego detektywa Atticusa Pünda.

Najnowsza powieść z cyklu -  historia morderstwa popełnionego  w wiejskiej rezydencji Pye Hall - nie jest jednak tym, czym się wydaje. Owszem, są w niej ofiary i intrygująca kolekcja podejrzanych, ale to tylko pozory,  na stronach powieści ukryta jest bowiem  zgoła odmienna intryga: jak najbardziej realna historia zazdrości, chciwości, bezlitosnej ambicji i... morderstwa.

Anthony Horowitz Autor bestsellerowej serii szpiegowskiej dla nastolatków o Aleksie Riderze. Anthony Horowitz jest odpowiedzialny także za kilka bardzo popularnych brytyjskich seriali, w tym za „Morderstwa w Midsomer” oraz „Detektywa Foyle” (nagroda BAFTA za scenariusz).

Napisał dwie cieszące się dużym uznaniem powieści o Sherlocku Holmesie – Dom Jedwabny (REBIS 2011) oraz Moriarty (REBIS 2015), dwie powieści o Jamesie Bondzie, Cyngiel śmierci (REBIS 2015) oraz Forever and a day, jak również dwa ogromnie poczytne kryminały, Pogrzeb na zamówienie (REBIS 2018) oraz The Sentence is Death.

W 2016 popełnił Morderstwa w Somerset (REBIS 2017), które stały się bestsellerem na całym świecie, a w Japonii otrzymały osiem nagród literackich. Morderstwa w Suffolk to kontynuacja tej historii.

Wasze zdjęcia

Dodaj własne zdjęcia

Recenzje (4)

„Zanosiło się na pogrzeb” - tak zaczyna się pewien kryminał. Dziewiąty tom z serii o Atticusie Pündzie. Bystry detektyw i jego wierny pomocnik rozwiązują kolejne sprawy. Akcja toczy się w latach czterdziestych XX wieku, co pozwala na zwolnienie tempa: bez telefonów komórkowych, komputerów, zaawansowanych technik kryminalistycznych, bez natychmiastowego dostępu do informacji. I choć sama postać Atticusa wydaje się odrobinę przeintelektualizowana, a końcówka każdej powieści kończy się klasycznie (detektyw zbiera wszystkich podejrzanych w jednym miejscu i tam po wygłoszonym monologu wskazuje sprawcę), to cała historia rozwiązywania zagadek jest ciekawa i wciągająca. I nie byłoby w tym nic oryginalnego, gdyby nie fakt, że „Morderstwa w Somerset” to kryminał w kryminale. Akcja zaczyna się w momencie, gdy pani z wydawnictwa, Susan Ryeland, dostaje świeżutki egzemplarz dopiero co napisanej powieści o detektywie Atticusie Pündzie. Wydawnictwo Cloverleaf Books świetnie zarobiło na ośmiu poprzednich książkach Alana Conway'a. Wszyscy czytelnicy czekali zatem na dalsze losy detektywa, gdyż wcześniej zapowiedział on, że w tajemniczy sposób skończy z rozwiązywaniem zagadek. Dlatego Susan czym prędzej zabrała się do czytania owej powieści. My, czytelnicy, też mamy okazję prześledzić perypetię detektywa i sprawę tajemniczych morderstw w Somerset. Somerset to mała miejscowość położona niedaleko Londynu. Pewnego dnia dochodzi tu do tragicznego wypadku. Mary Blakiston, gospodyni w bogatej rezydencji, spada ze schodów. A jak to w małym miasteczku bywa - taka śmierć nie może przejść bez echa. Oliwy do ognia dolewa fakt, że pani Mary nie była lubiana w miasteczku i na każdym kroku miała wrogów. A to już niesie podejrzenia, że może wypadek był nie był wypadkiem. Dodatkowo, parę dni później, w okrutny sposób zostaje zamordowany sam właściciel rezydencji, pan Magnus. A dwa zabójstwa w jednym domu to już nie jest przypadek. Na arenę wkracza zatem detektyw Pünd. Prowadzi śledztwo, przesłuchuje świadków, łączy fakty, wyciąga wnioski. I gdy już chce podać rozwiązanie na tacy - okazuje się, że powieść się kończy i brakuje dwóch ostatnich rozdziałów. Zdziwiony jest czytelnik, jak i sama Susan, której taki obrót rzeczy wydaje się nieprawdopodobny. Alana Conway był raczej pisarzem, któremu zależało na wypromowaniu każdej książki. Na zakończenie historii nie ma jednak co liczyć, gdyż pisarz popełnia samobójstwo. Co też wydaje się dziwne, ponieważ niedokończenie książki było do Alana niepodobne. Mamy więc kolejne śledztwo, które jest odzwierciedleniem zagadki rozwiązywanej na kartach książki. Okazuje się, że fakty i motywy się pokrywają. Kolejny raz Anthony Horowitz mnie zaskakuje. Uwielbiam takich pisarzy, którzy mają nietuzinkowe pomysły na całą fabułę i konstrukcję historii. Zagadka goni zagadkę, morderstwa się ze sobą przeplatają, bohaterowie są powiązaniu, motywy zbrodni podobne. A jednak zakończenie w obu przypadka zaskakuje. Podobało mi się również nawiązywanie do kryminałów Agathy Christie. Na przykład przez pojawianie się wyliczanek, anagramów i zagadek słownych. Oczywiście taka konstrukcja ma pewne wady - duża liczba bohaterów, spowolnienie akcji, rozciągnięcie jej w czasie. Jednak sednem takiej historii jest zupełnie co innego. Przede wszystkim to, że sam czytelnik staje się detektywem i nie może się doczekać tego, czy jego podejrzenia będą pokrywać się z tymi, które wydedukuje śledczy z powieści. Polecam, kto ma ochotę? JEDEN DAM ZA SMUTEK, ZA RADOŚĆ MOŻE DWA. TRZY DAM ZA DZIEWCZYNĘ, CZTERY ZA CHŁOPAKA. KTO DA PIĘĆ ZA SREBRO? KTO SZEŚĆ ZA ZŁOTO DA? I SIEDEM ZA TAJEMNICĘ, O KTÓREJ CICHO-SZA!
Diana Bibliofilka
Podejrzenie wcale nie musi od razu mieć solidnych podstaw. Czasem pojawia się nagle, jeszcze chwilę wcześniej go nie było, a zaraz potem nie daje spokoju i każe spojrzeć na dany punkt z przeszłości jeszcze raz. Coś zaczyna nie pasować, nie pozwala skupić się na czymś innym i domaga się odpowiedzi, chociaż otoczenie puka się w czoło i spogląda z ironią. Tylko i aż tyle może być początkiem śledztwa, którego wynik jest nieprzewidywalny. Przed pewnymi książkami człowieka powinno się przestrzec, Susan Ryeland nikt nie uprzedził co ją czeka w trakcie lektury najnowszej odsłony śledczych dokonań detektywa Atticusa Pünda. Dziewiąty tom miała zredagować, podobnie jak osiem wcześniejszych, oraz wiele innych powieści. Nic niezwykłego, zwłaszcza dla tak doświadczonej redaktorki, po prostu praca tyle, że z gatunku tych wykonywanych z pasją i przynoszących satysfakcję. Atticus zresztą był jedną z ulubionych postaci Susan, jego twórca to całkiem inna historia, lecz w tym momencie to „Morderstwa w Somerset” były najważniejsze. Wszystkie wątki napisano w odpowiedni sposób i w ciekawym stylu, bohaterowie również gwarantowali intrygujący rozwój wydarzeń, a reakcje przyszłych czytelników na pewno miały być z kategorii tych gwarantujących sukces, co do nie było wątpliwości. Jedynie pewien problem przerwał pracę pani redaktor i był to jednocześnie punkt zwrotny we wszystkim, dosłownie. Najnowsza książka Alana Conwaya wstrząsnęła życiem Susan, zresztą co najmniej kilku osób także. W końcu niecodziennie człowiek styka się z czymś co do tej pory było kryminalną fikcją literacką, pytanie tylko czy to prawda? Ale podejrzenia przybierają na sile, a kolejne informacje jakoś coraz lepiej pasują do nich. Jednak czy naprawdę doszło do morderstwa, a jeśli tak to kto zabił? Susan miała prosty plan – przeprowadzić własne śledztwo, nic więcej. Po prostu chciała sprawdzić swoje przypuszczenia, a wszystko to przez Atticusa Pünda! Gdyby ktoś ją ostrzegł co ją czeka, lecz nikogo takiego nie było, chociaż czy na pewno? Książka o książce już zaciekawia, ale to nie wszystko, bo „Morderstwa w Somerset” to dwa kryminały w jednym. Wielbiciele suspensu mogą zacierać ręce, a pozostali dostaną lekturę, w której nie zabraknie zagadek i szarad spod znaku sensacji oraz zbrodni. Anthony Horowitz dorównuje autorom klasyków spod znaku skomplikowanych dochodzeń i intrygujących zbrodni. Angielski klimat opowieści kryminalnych jest jak najbardziej obecny, a jego specyficzny charakter nadaje całości dodatkowego, niepowtarzalnego, smaku. W „Morderstwach w Somerset” nie ma spektakularnych scen rodem z filmów sensacyjnych i super nowoczesnych laboratoriów, co więc przemawia na korzyść tych dwóch splecionych z sobą historii? Śledztwa, aż do bólu tradycyjne, ale wciągające czytelnika i poszukiwanie odpowiedzi na pytania – kto zabił i dlaczego? Czy to nie za mało na intrygującą powieść? Nie, jeżeli wie się jak ich użyć, a Anthony`iemu Horowitzowi nie można odmówić ani wiedzy i umiejętności oraz kreatywności w podejściu do klasyki gatunku. Angielska wieś lat pięćdziesiątych i współczesny Londyn, osobliwy śledczy, nieco gamoniowaty policjant i amatorka w roli detektywa, każdy z tych elementów odgrywa swoją rolę w fabule, chociaż w końcowym rozrachunku okazuje się, iż mają one inne znaczenie niż na pierwszy rzut oka. W „Morderstwach w Somerset” słowa są istotne, nie są użyte przypadkowo, przekazują o wiele więcej niż początkowo mogło się wydawać, dodatkowo autor bawi się w słowne gry i szarady. Ciekawym wątkiem jest także wplecenie do akcji rzeczywistych pisarzy, a nawet pewną rolę odgrywa sam Anthony Horowitz. No i pozostaje jeszcze kwestia kryminału w kryminale, podwójna zagadka multiplikuje znaki zapytania oraz scenariusze rozwiązań.
takijestswiat.blogspot.com
KTO ZABIŁ?: To pytanie pojawiało się z każdą przewróconą kartką. Autor zadbał o to, aby czytelnik co chwile gubił się we własnych domysłach kto jest mordercą. Ja zazwyczaj czytając mam 2-3 typy, ale tutaj było ich chyba 9. Śmiało powiedzieć mogę,że książka to 2w1. DOSŁOWNIE 2 GENIALNE KRYMINAŁY!
https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/2017/10/tytu-morderstwa-w-somerset-autor.html
W Saxby-on-Avon, spokojnej wiosce w zupełnie nieznany nikomu sposób ginie sprzątaczka, choć wszyscy uważają to za nieszczęśliwy wypadek. Joy Sanderling mimo wszystko chce skorzystać z usług Atticusa Pünda, by dowiódł, że faktycznie był to wypadek. Detektyw rezygnuje, jednak popełnione później brutalne morderstwo skłania go do przejęcia sprawy. To, co dość szybko zwróciło moją uwagę,to cytat z Publishers Weekly na okładce: "Agatha Christie XXI wieku". Jako że ostatnimi czasy sporo czytałem właśnie Agathy Christie (czego dowód macie w postaci paru recenzji na blogu) stwierdziłem, że łatwo mi będzie ocenić prawdziwość tego stwierdzenia. W oczy od razu rzuca się charakterystyczny dla tak zwanej "mistrzyni kryminału" obraz miejsca: akcja Morderstw w Somerset dzieje się w średniej wielkości angielskiej wiosce w czasach powojennych, gdzie znajdują się również i bogate rezydencje. Ofiarą morderstwa okazuje się również osoba związana z tą rezydencją. Śledztwo prowadzi znany detektyw, który ma asystenta. . Nawet metoda wyjawienia mordercy jest charakterystyczna, jak u wspomnianej autorki - detektyw zbiera podejrzanych w jednym miejscu i opowiada wszystko. Gdyby w tym wszystkim zamienić Atticusa Pünda i Frasera na Herculesa Poirot i Hastingsa, mielibyśmy stuprocentowy kryminał Agathy Christie. Jak to oceniam? Mógłbym uznać, że to kalka Agathy Christie, ale jest coś, co pozwala mi tak nie twierdzić. Książka to nie tylko kryminał. Owszem, jest cała historia morderstw w Somerset, jednak jest to tylko część innej książki, zamkniętej w tym samym tytule, którą właśnie prezentuję. Morderstwa w Somerset to powieść dwupłaszczyznowa: jest to stylizowany na maszynopis kryminału człowieka nazywającego się Alan Conway. Główna bohaterka książki - Susan - znajduje maszynopis tego autora i go czyta. W międzyczasie autor umiera. I tu się okazuje, jaki jest prawdziwy sens całej książki - że maszynopis Morderstw w Somerset to coś więcej niż kryminał. Bardzo mi się spodobała ta koncepcja. Nie będę ukrywać, że dla mnie jest to zupełna nowość,ale odbieram ją jak najbardziej pozytywnie. Anthony Horowitz bardzo dobrze argumentuje elementy zawarte w książce za pomocą wypowiedzi Susan, dzięki czemu można zatracić poczucie, że opisana historia w Saxby-on-Avon jest kalką. Myślę, że tak czy inaczej cytat na okładce za Publishers Weekly można uznać za słuszny. Z mojego punktu widzenia oczywiście ważne skupienia się jest samo opowiadanie Alana Conwaya. Zagadkowe, niełatwe do wyjaśnienia morderstwo okazuje się bardzo skomplikowane i detaliczne. Wymaga zagłębiania się w ludzką psychikę, stawiania się na miejscu innych osób, czy wygrzebywanie brudów z przeszłości. Bohaterowie Morderstw w Somerset prezentują się bardzo skromnie. Atticus Pünd jest skromny i nie chełpi się swoimi zdolnościami i sławą. Ostatnio brakowało mi takiego detektywa w czytanych kryminałach. Fraser- asystent Pünda został według mnie bardzo zmarginalizowany i w zasadzie jego rola w powieści jest niemalże żadna. Mieszkańcy wioski Saxby-on-Avon zostali jednak dobrze wykreowani i Horowitz zadbał o ich dobry rys psychologiczny. Jeśli coś miałoby mi szczególnie się nie podobać w całej książce (nie tylko w maszynopisie) to przeciągający się początek, który służy dokładnemu wykreowaniu postaci. Jeśli chodzi o samo wykonanie, znalazłem dwa błędy interpunkcyjne i jedną literówkę. Jak na prawie 500-stronnicową ksiażkę jest to całkiem dobry wynik, choć wiadomo, zawsze można te błędy zlikwidować. Okładka jest bardzo dobra, mocna, skrzydełka również są godne pochwały, a sam druk jest wykonany perfekcyjnie - nie ma rozjaśnień ani zgrubień związanych z ilością tuszu. W ramach podsumowania, jak może zauważyliście, wypunktowanie elementów w postaci plusów i minusów książki ;) + koncepcja poprowadzenia książki jako maszynopisu przekazanego fikcyjnemu wydawcy + złożoność zagadki kryminalnej + wykonanie przez wydawcę książki pod każdym względem - dłużący się początek - znikoma rola niektórych bohaterów (Fraser) Oceniam książkę na 9/10.
Józef Świstak (Książki na Wieczór)