Produkt archiwalny
Produkt archiwalny
Drugi tom cyklu o Bobbym Dolarze
Idź do diabła! – słyszałem takie odzywki więcej razy, niż umiem zliczyć. Tym razem jednak faktycznie tam się właśnie wybieram.
Nazywam się Bobby Dolar (a w pewnych kręgach Doloriel). Piekło to nie najlepsze miejsce dla takich jak ja: jestem aniołem, a tam nas bardzo nie lubią. Ale oni mają moją dziewczynę, Caz, która… jest diablicą zwaną hrabiną Zimnoręką. Spytacie, dlaczego anioł wybiera sobie taką akurat ukochaną? No, na pewno nie dla awansu i świetlanej kariery. Ech, długa historia. Grunt, że teraz ma ją w szponach jeden z najpotężniejszych demonów, Eligor Jeździec, któremu nieźle zalazłem za skórę – a on jest mistrzem w chowaniu urazy. Otóż mój przyjaciel Sam, anioł-adwokat jak i ja, podrzucił mi kiedyś złote anielskie pióro, które trafiło mu w ręce pokrętnym przypadkiem i jest dowodem nielegalnego układu między bliżej nieokreślonym piekielnym arystokratą a którymś z naszych archanielskich przełożonych. Mam je do dzisiaj, a ów arcydiabeł zapowiedział, że nigdy już nie ujrzę Caz (która, nawiasem mówiąc, była jego kochanką i niewolnicą), jeśli mu fantu nie zwrócę.
Cóż mi więc pozostało, jeśli nie przywdziać ciało demona, wśliznąć się cichaczem do Piekła, wykraść dziewczynę i potem oczywiście żyć długo – jak to anioł – i szczęśliwie? No to polejcie, dobrzy ludzie, strzelimy sobie po jednym i komu w drogę, temu, cholera, czas…
https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2016/10/12-tad-williams-szczesliwa-godzina-w.html Kiedy skończyłam czytać "Brudne ulice nieba" nie wiedziałam jeszcze, że seria o Bobbym Dolarze stanie się jedną z moich ulubionych, a autor - Tad Williams stanie się moim niedoścignionym wzorem pisarskim. Pierwszą cześć pochłonęłam w mig i nie mogłam się doczekać, aż będę w końcu szczęśliwą posiadaczką drugiego tomu. Okazja nadarzyła się dość późno, a sesja egzaminacyjna dodatkowo pokrzyżowała mi czytelnicze plany. Ale w końcu! Kiedy już znalazłam czas, równie szybko pochłonęłam "Szczęśliwą godzinę w piekle". Jak okazuje się już na samym początku- nasz ukochany anioł znów wpakował się w niezłe kłopoty. A raczej w niezłe piekło (dosłownie). Miłość do diablicy okazała się silnym uczuciem, a nie przelotnym romansem. Jeśli uważacie, że zakochanemu facetowi odbija, to nie wiecie jeszcze, do jakiego stopnia jest w stanie się posunąć zakochany Skrzydlak. Oszalał na punkcie Caz do tego stopnia, że postanowił ruszyć za nią do Piekła. I to wcale nie była romantyczna, bohaterska podróż w stylu kiepskiego paranormal romance. Bardzo obawiałam się, że książka stanie się mdła przez wątek miłosny, a Bobby straci na charakterze. I, uwaga, miłe zaskoczenie. Tutaj mamy do czynienia z prawdziwym wątkiem miłosnym, takim, jaki powinien znaleźć się w tego typu książkach. Nie ma tutaj nic w stylu "Zmierzchu", ani taniego romansidła dla starych panien. Nie ma słodyczy i bajkowości uczucia. Romans z pazurem, z piekła rodem, dramatyczny, bolesny i gorący. Chociaż to głównie uczucie do Caz pchnęło naszego anioła do zejścia w kręgi piekielne, wątek ten nie jest wszechobecny. Dużo akcji, dużo nieprzewidzianych zwrotów, dużo ciekawych opisów Piekła. A co, myśleliście, że facet będzie myślał o sobie jako o wybawcy i będzie miał czas śnić o swojej cudownej miłości? Jasne. Był za bardzo zajęty ratowaniem swojego tyłka, żeby tracić czas na coś takiego. A co do charakteru naszego głównego bohatera... Powiedziałabym, że utemperował się jeszcze bardziej. Uwielbiam cięty język Dolara, a jeszcze bardziej jego stosunek do siebie. Świat byłby ciekawszym miejscem, gdyby ludzie podchodzili do siebie z taką samą dozą rezerwy jak on. Świetnie sprawdza się tutaj narracja pierwszoosobowa, chociaż nie przepadam za takową. Zazwyczaj spotykam się z bezsensownym użaleniem się nad sobą bohatera, a tutaj... Po prostu Bobby Dolar to jedna z najlepiej wykreowanych postaci. W drugim tomie pojawią się nie tylko zaskakujące zwroty akcji (przez które nie jest się w stanie przewidzieć, co będzie w następnym zdaniu, a co dopiero w następnym rozdziale), ale również nowi bohaterowie. I tym razem ktoś ciągle depcze Dolarowi po piętach, aby się go pozbyć. Z tą różnicą, że teraz nie jest to tylko jeden piekielny stwór, posłany na niego przez więźnia jego ukochanej. Niebiański sługa robi sobie wrogów, gdziekolwiek się pojawia. Oh, i nie, muszę wyprzedzić Wasze myśli. Nie pozbywa się ich w pięknych, uczciwych, bohaterskich zrywach z całym zastępem innych aniołów. Proszę Was. To Piekło. Dlatego też Bobby cudem uchodzi z życiem i to nie dzięki swojej boskiej mądrości. Ale poza groźnymi stworami, które chcą go zniszczyć, spotyka w piekle też bardziej pozytywne (lub co najmniej neutralne) postacie. Prawdę mówiąc, nie potrafię znaleźć niczego negatywnego w tej książce. Być może początek trochę się ciągnął, ale czytałam go "w doskoku" przez moją sesję, dlatego też odczuwam takie wrażenie. Jestem pewna, że gdybym miała czas na czytanie od deski do deski w jednym ciągu, wówczas nie byłabym ani trochę zniechęcona początkiem. "Szczęśliwą godzinę w piekle" gorąco polecam wszystkim. Jeśli ktoś nie sięgnął jeszcze po pierwszą część, powinien to zrobić jak najszybciej. To nie jest nudnawa książka o aniołkach, jakie znamy z innych książek. Trudno wyczuć, czy niebo jest tutaj dobre, a piekło tak naprawdę złe. Poza tym i jedno, i drugie zamieszane jest w intrygę, o którą ciężko posądzić którąkolwiek ze stron. Ostrzegam tylko, że owa druga część serii powoduje lekki dyskomfort psychiczny, odkąd Bobby znajduje się w Piekle. To w końcu Piekło, prawda?vampireheart