Produkt archiwalny
Produkt archiwalny
Produkt archiwalny
Produkt archiwalny
Listopadowy poranek. W ogrodzie gabinetu terapeutycznego zostają znalezione zwłoki dziecka. Choć pracująca tam terapeutka Marta Szarycka stara się trzymać na uboczu, szybko zostaje wciągnięta w bieg wydarzeń za sprawą dziwnych wiadomości, które otrzymuje, a także policjanta prowadzącego śledztwo. Młoda, świetnie zapowiadająca się psycholog, której nienaganny wizerunek naruszają skłonność do przygodnego seksu i angażowanie się w związki bez przyszłości, zostanie zmuszona do skonfrontowania się z najbardziej bolesnymi doświadczeniami z przeszłości. Ile będzie musiała poświęcić w grze, w której stawką jest życie kolejnych dzieci?
Intrygująca fabuła ze świetną, nieszablonową postacią Marty Szaryckiej. To, co wydaje się uporządkowane i bez skazy, w rzeczywistości toczy rak traumy z przeszłości
lubimyczytać.pl
Ewa Dąbrowska - portalkryminalny.pl
tylkomagiaslowa.blogspot.com
darinkr.blogspot.com
sztukater.pl
Monika Pawlak - dlaLejdis.pl
subiektywnikliteracki.blogspot.com
Miałem wrażenie, że czytam Crossa vol 2. Tak do końca prologu. Później zaczęło się typowo dla tego gatunku. Marta Szarycka, mieszkanka Katowic dowiaduje się, że w ogródku jej gabinetu terapeutycznego znaleziono ciało dziecka. Chłopca o rozoranej twarzy, który prawdopodobnie ma związek z naszą panią terapeutką. Pytanie tylko jaki? Marta skrywa tajemnicę. Cień z przeszłości ją w końcu dopadł. Czy poradzi sobie z problemem śmierci dziecka? Czy pojawią się nowe ofiary? Książka składa się z 8 rozdziałów, które czyta się niemiłosiernie długo. Od razu powiem, że najbardziej podobało mi się zakończenie. Przynajmniej tam było żywo... Sam prolog mógłby być rozdziałem znajdującym się gdzieś w okolicach 6 rozdziału. Czytając miałem wrażenie, że autorka umieściła siebie w roli głównej bohaterki. Obie są psycholożkami, mieszkają w Katowicach a na okładce (tak mi się wydaję) znajduje się właśnie Bernadeta Prandzioch. Przypadek? Nie sądzę :3 Ogólnie mogę powiedzieć, że czytało się ją ciężko (wiem, już to mówiłem). Nie wiem, może język był za ciężki? Aczkolwiek miałem wrażenie, że jest ona napisana lekkim piórem. Zaskoczyło mnie też, że w okolicach premiery nie pojawiły się żadne recenzje książki. W sumie do dzisiaj nie pojawiła się żadna recenzja (a przynajmniej nie widziałem żadnej). Dlaczego? Niby nowy, polski głos w powieści kryminalnej a tu zero reklamy, zachwyceń, nic! Okładka natomiast bardzo mi się spodobała. Jest i tajemnicza i taka oczywista. Gabinet psycholożki znajduje się w budynku, gdzie są też inne gabinety. Dlatego na okładce widać kobietę idącą w górę schodów, jakby do gabinetu. Podsumowując. Książka mnie nie ociepliła, nie oziębiła. Była dobra, ale nie rewelacyjna. No, czytałem lepsze powieści kryminalne. Widzę jednak, że pani Bernadeta ma potencjał i z następną powieścią pójdzie jej znacznie lepiej. Książka nie jest gruba, dlatego myślę, że na długie czerwcowe wieczory będzie jak znalazł. Duży plus dla autorki za ostatni rozdział, który naprawdę mi się podobał. Wtedy akcja wręcz się gotowała. W mojej skali książka zyskuje 6/10 pkt.Zatraceni w kartkach
O najgorszych chwilach w życiu można próbować zapomnieć, zepchnąć je w najdalszy kąt umysłu i próbować żyć tak jakby w ogóle nie miały miejsca. Ale w najmniej oczekiwanym momencie powraca to co zraniło dotkliwie i zmieniło tak wiele, dodatkowo komplikując i trudną codzienność. Jak postąpić gdy każdy wybór wydaje się niewłaściwy i wymaga odsłonięcia się? Czy da się jednocześnie ukryć przeszłość i nie zaprzepaścić przyszłości? Odpowiedzi na te pytania wymagają czegoś więcej niż tylko odwagi - stawienia czoła własnymi cudzym demonom. Śmierć dziecka zawsze wstrząsa ludźmi, nie jest łatwo przejść nad nią do porządku dziennego, zwłaszcza w takich okolicznościach z jakimi spotkała się Marta Szarycka. Z racji zawodu kobiety powinna obie lepiej niż inny poradzić z tą sytuacją, w końcu jest psychologiem. Ale jak zapomnieć o zwłokach kilkulatka porzuconych w ogrodzie tuż obok gabinetu gdzie się pracuje? Ten widok tak szybko nie da się wymazać z pamięci, szczególnie, że komuś zależy by terapeutka nie zapomniała o tym tragicznym zdarzeniu. Pierwsza wiadomość burzy kruchą równowagę Marty, pragnącej pozostać na uboczu prowadzonego śledztwa, lecz ktoś ma wobec niej inne plany. Dlaczego została wybrana właśnie ona? Przypadek czy działanie celowe? Kolejne e-maile wprowadzają jeszcze większy zamęt w życiu Szaryckiej, włączając ją do dochodzenia i zmuszając do sięgnięcia w jej przeszłość. Ile można zdradzić by pomóc policji i równocześnie chronić siebie? Codzienna praca wymaga od Marty pełnego profesjonalizmu, ma służyć pomocą tym, którzy nie radzą sobie z własnym życiem, ale wciąż powracają niechciane wspomnienia i wątpliwości. Szczerość wydaje się jedyną, słuszną drogą by pomóc policjantom, jednak czy to wystarczy by uchronić przed krzywdą niewinne dzieci? Emocje nie są dobrym doradcą, zwłaszcza gdy mają źródło w dramatycznych doświadczeniach, zaciemniają i tak mroczny obraz, w jakim trudno dostrzec szczegóły, a te mogą podpowiedzieć odpowiedź na najważniejsze pytanie. Granicą pomiędzy przeszłością i przyszłością jest teraźniejszość, to od niej zależy czy w końcu pozostawimy tę pierwszą za sobą i damy szansę tej drugiej. Ale niekiedy trzeba stawić czoła wszystkim trzem naraz by zwyciężyć zło. Listopadowa aura z lodowatym deszczem, drzewami ogołoconymi z liści i martwymi ogrodami doskonale nadaje się jako tło dla kryminału. Zbrodnia staje się bardziej namacalna w takim entourage`u, lecz jednocześnie skrywa swoje prawdziwe oblicze, a gdy do tego dodać mocną kreską nakreśloną bohaterkę główną to czytelnicy otrzymują nieszablonową historię, w której nie ma miejsca na prostą prawdę. "Terapeutka" ma w sobie klimat kryminalnej opowieści noir, ale zbytnim uproszczeniem byłaby taka klasyfikacja. Autorka obnaża pozory, uczucia, kruchość psychiki i łatwość manipulowania emocjami człowieka, dodając do tych elementów policyjne dochodzenie i zaangażowanie osobiste otrzymamy niezły początek intrygującego kryminału. Jednak nie każdy potrafi wykorzystać taki potencjał, wystarczy chwila nieuwagi by suspens zamienił się w przewidywalną fabułę. W "Terapeutce" wykorzystano każdy najmniejszy detal by książka nie tylko intrygowała, lecz i skłaniała do zadawania sobie pytania -co dalej?takijestswiat.blogspot.com