Tło, REBIS
NOWOŚĆ REBIS POLECA BESTSELLER ZAPOWIEDŹ PROMOCJA PRODUKT ARCHIWALNY

Zabierz nas do domu, "Lanny"
Witold Łanowski

Byliśmy żołnierzami

Format i cena:

książka (oprawa miękka)

Produkt archiwalny

e-book (EPUB, MOBI)

Produkt archiwalny

Szczegóły

Seria:
Historia
Przekład:
Norbert Radomski
Oprawa:
broszura klejona ze skrzydełkami
Tytuł oryginalny:
Out in Front - A Polish Fighter Pilot's Dramatic Air War
ISBN:
978-83-7818-718-9
Wydanie:
1 (2016)
Data premiery tego wydania:
2016-04-19
Liczba stron:
464
Format:
132x202

Opis książki

Dramatyczna wojna powietrzna polskiego pilota myśliwskiego

Legendarny pilot myśliwski Witold Łanowski zrządzeniem losu II wojnę światową rozpoczął… na piechotę – od ucieczki z sowieckiej niewoli. Służył następnie w Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie, walczył z Luftwaffe i… z przełożonymi, którzy nie mogli znieść jego krytycznych uwag, a w 1940 roku postawili go przed sądem wojskowym za zorganizowanie buntu. W 1944 roku odsunęli go od latania, ale niepokornego lotnika przygarnęli Amerykanie z 56. Grupy Myśliwskiej Lotnictwa Wojsk Lądowych, legendarnej „watahy Zemkego”, którym bardzo brakowało doświadczonych pilotów. „Lanny” latał u nich na P-47 Thunderbolt, eskortując ciężkie bombowce, zestrzeliwując messerschmitty i focke-wulfy, szkoląc amerykańskich kolegów i wyciągając ich z krytycznych sytuacji.

Dokonania „Lanny’ego” Łanowskiego przeszły do legendy, podobnie jak jego krnąbrny charakter i niezwykłe godło osobiste: żelazna pięść miażdżąca niemiecki samolot.

Jego barwne wspomnienia, wzbogacone nie publikowanymi dotychczas zdjęciami, ukazują zdumiewającą prywatną epopeję na tle zaciętych zmagań powietrznych w Europie okresu II wojny światowej.

Barwna postać i odważny żołnierz. «Lanny» Łanowski jest jednym z najsłynniejszych polskich pilotów, a ta książka jest godnym hołdem dla jego dziedzictwa. Gorąco polecam. - Michael Dobrzelecki, hyperscale.com

Witold „Lanny” Łanowski urodził się 8 czerwca 1915 r. we Lwowie. Od młodości przejawiał ogromne uzdolnienia sportowe. Podczas nauki w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie został mistrzem Sił Powietrznych w biegach przełajowych, reprezentował także lotnictwo w strzelaniu i narciarstwie. Kurs wyższego pilotażu w Grudziądzu skończył z pierwszą lokatą. Podczas ewakuacji z Dęblina we wrześniu 1939 r. z grupą innych pilotów został wzięty do niewoli przez wojska sowieckie. Udało mu się uciec, przez Rumunię dotarł do bazy Lyon-Bron we Francji. Sytuacja w obozie była ciężka, a bezczynność doprowadziła do buntu. Jednym z przywódców był Łanowski. Aresztowany, po poddaniu się Francji uciekł z więzienia do Anglii.
Na Wyspach wciąż był na cenzurowanym. Polski konsul w Londynie załatwił mu potajemnie przydział na instruktora, w rezultacie czego w grudniu 1941 r. trafił do 308. dywizjonu. Potem dostał przydział do 317. dywizjonu, a w maju 1943 r. objął dowództwo eskadry w 302. dywizjonie. W maju 1944 r. wytypowano go na dowódcę dywizjonu, ale „góra” utrąciła jego kandydaturę. Zaproponowano mu pracę za biurkiem.
Z pomocą przyjaciół trafił do 56. Grupy Myśliwskiej USAAF. W tym czasie latający w niej as myśliwski Francis Gabreski ściągnął do swojego 61. dywizjonu grupę polskich pilotów – wkrótce dołączył do nich także Łanowski.
Tzw. komisja Bajana zaliczyła mu tylko dwa zwycięstwa, które odniósł, latając w Polskich Siłach Powietrznych, nie uwzględniła jednak czterech zestrzeleń z okresu służby w USAAF.
Po wojnie Witold Łanowski osiedlił się w Anglii, do 1957 r. latał w RAF jako pilot transportowy. W 1955 miał wypadek, który na rok wyłączył go z latania.
W roku 1962 został najemnikiem w organizowanym przez Jana Zumbacha lotnictwie Katangi. Po dwóch latach wrócił do Anglii.

Wasze zdjęcia

Dodaj własne zdjęcia

Recenzje (1)

Interesująca pozycja w lotniczej literaturze, a przy tym kolejne przykłady, jak zachód "podziękował" Polakom i bezdusznej biurokracji, dokładnie w stylu "Paragrafu 22". Sporo nieznanych ciekawostek i opinii o ludziach polskiego lotnictwa. Pochwała dla wydawnictwa za jakość - znalazłem tylko 2 błędy (nazwisko Lach /powinno być Łach/ na str. 13 i oznaczenie Thunderbolta jako P-46 na str. 306). Niestety, są błędy merytoryczne: str. 37 - popchnięcie i odepchnięcie drążka to ta sama czynność, wiec nie może powodować odmiennych reakcji, str. 83 - silnik P-24C nie był o 80% mocniejszy od silnika P-11c, a zbiornik paliwa nie znajdował się za fotelem.
Bogdan R